Coraz więcej osób w ostatnim czasie przeszło na system pracy
zdalnej, albo po prostu ma przymusowe wolne. Ponieważ sport jest
bardzo ważny i ze wszech miar godny, by znaleźć dlań miejsce w
każdych okolicznościach, przedstawiam kilka moich sposobów na
utrzymanie formy i wyćwiczenie niemal każdej części ciała.
1. Palce. Pięknie
wyćwiczone, smukłe palce na wiosnę? To proste ćwiczenie,
polegające na tłuczeniu dzień w dzień w klawiaturę i kłócenie
się z internetowymi trollami, pozwoli Ci na długo zachować piękny
wygląd tej części ciała. Dodatkowo możesz się kręcić z
frustracji na krześle, to poćwiczysz również pośladki. Na
wyćwiczenie kciuków najlepszy będzie smartfon i przeglądanie
Facebooka.
2. Mózg. Szermierka
słowna w internecie zwykle wyczerpuje moje zapotrzebowanie na sport.
Jeżeli dodatkowo prychasz i gadasz do siebie, ćwiczysz mięśnie
twarzy. Załamywanie rąk – kolejne świetne ćwiczenie.
3. Nogi. Jest nas
teraz pełen komplet w domu. Toaleta jest jedna. Chcesz siku, a
akurat ktoś siedzi w środku? To okazja do ćwiczeń mięśni nóg.
Dzikie tańce i obłąkańcze pieśni „Wychoooodź, wychooodź”,
to genialne ćwiczenia!
4. Ramiona. Raz na
pół godziny podejdź do lodówki i otwórz ją. Popatrz co jest i
zamknij. Dobrze by było, gdyby Twoja lodówka była taką samą
cholerą jak ja i przy zamknięciu zasysała się na amen. Wtedy
próba otworzenia drzwiczek po kilku sekundach uświadomi Ci, jak
mało masz siły w ramionach.
5. Ręce. Masz coś
do zrobienia, ale po domu kręcą się zwierzęta domowe? Odganianie
się od niechcianego towarzystwa angażuje wiele mięśni. Gdy kot
zaczyna chodzić mi po klawiaturze, muszę go przesunąć, a czasami
wziąć na ręce (trening siłowy!) i odstawić na podłogę (skręt
tułowia!). Mam 4 koty. To ćwiczenie powtarzam w ciągu dnia tak
często, że to wakacji będę mieć talię osy i ręce Pudziana.
6. Plecy. To
ćwiczenie wymaga posiadania zwierzaka, dziecka lub zwyczajnie
bałaganu. Podczas chodzenia po domu co chwilę stajesz na czymś
dziwnym. Dla mnie to są piankowe piłeczki i myszki z kocimiętką.
Schylam się i podnoszę. Czasami robię też slalom. Niby nic, ale
już więcej kroków dziennie zrobionych. Plus – nie nadepnę po
raz kolejny na mokrą piłkę bosą stopą. Mój najmłodszy kot
uwielbia kąpać wszystkie zabawki w misce z wodą.
7. Pośladki. To
ćwiczenie trudne, bo wymaga zaangażowania również mózgu i
palców. Wchodzisz na stronę internetową jakieś pięknej blogerki
modowej. Czytasz o jej idealnym życiu i oglądasz jej idealne
zdjęcia w idealnych ciuchach. Patrzysz na siebie (dodatkowy plus za
zaangażowanie szyi i karku!). Analizujesz. Żal ściska poślady.
Wyćwiczone w ten sposób mięśnie to redukcja cellulitu!
To wszystko, co na
tę chwilę sama praktykuję. Efekty już widzę, więc polecam
oczywiście. Jeżeli macie jeszcze jakieś pomysły, to piszcie :).
PS.
To jest ciężka
sytuacja, nie neguję tego, ale zawsze wszystko staram się
przyjmować z humorem. Trzymam kciuki, żeby dobre czasy nadeszły
jak najszybciej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz