poniedziałek, 12 października 2020

Jak nie osiągać sukcesu?

Czasami wpadają mi w ręce poradniki i artykuły, w których autor dzieli się receptą na sukces. Niedawno, sfrustrowana swoimi próbami pisarskimi, przeczytałam, że dobrze jest pisać o tym, co się zna, kocha, albo w czym jest się ekspertem. Wtedy to jakby naturalnie przychodzi. Przyznaję, że niegłupio to brzmi. Kłopotliwym pytaniem jest, w czym ja jestem tak naprawdę dobra, w czym jestem ekspertem. 10 potraw z makaronu, albo 5 sposobów na ignorowanie kota nie zapewni mi nie tylko literackiego Nobla, ale nawet gazeta w stylu „Chwila dla Ciebie” nie zapłaci mi za to marnych 50 zł. Bądźmy poważni. Chyba każdy w tym kraju potrafi zrobić coś prostego z makaronu, a niczego trudnego sama nie potrafię. Ignorowanie kota bywa zaś zwyczajnie niemożliwe.

Jest jedna rzecz, w której mogłabym udzielać porad. Myślę, że odwrócony coaching stworzono dla ludzi takich jak ja. Przetestowałam na sobie kilka niezawodnych sposobów na to, jak nie osiągnąć sukcesu. Jak samodzielnie skopać swoje plany w metaforycznych glanach, jak się autodemotywować.

1. Znasz to uczucie, kiedy idziesz do pracy czy szkoły z taką wiarą w siebie i swoje możliwości? Jestem zdolną i kompetentną jednostką. Materiał obryty na 5. Jestem pewna, że sobie poradzę! Znasz? Ja też nie znam… Mogłam być po dwóch tygodniach zakuwania, a i tak miałam wrażenie, że wiem za mało. W obecnej pracy dość szybko się uczę, ale ciągle kurczowo się trzymam myśli, że jeszcze tyyyle nie wiem. Negatywne nastawienie do swoich umiejętności i ich umniejszanie, to fantastyczna recepta na to, żeby nie osiągać niczego, a to właśnie jest naszym celem!

2. Wysoko stawiaj sobie poprzeczkę. Mówiąc „wysoko” nie mam na myśli miejsca, do którego możesz doskoczyć, jeżeli się naprawdę przyłożysz i potrenujesz. Zaszalej. Jeżeli chcesz pisać, to pamiętaj, że Twoja powieść musi sprać tyłek samemu mistrzowi Dostojewskiemu z jego wspaniałą literaturą. Nie ma miejsca na nic przeciętnego! Nakładaj na siebie niemożliwą presję i wyznaczaj sobie cele, których osiągnięcie leży w granicach błędu statystycznego. Posmak frustracji, niezadowolenia, poczucia niższości i bylejakości o poranku jest daleko bardziej niezbędny niż zdrowe śniadanie. W krótkim czasie możesz dojść do imponujących rezultatów, takich jak utrata resztek wiary w samego siebie, a także jakże atrakcyjne porzucenie na zawsze swoich marzeń.

3. Wytłumacz sobie, że odkładanie wszystkiego na później, to cecha ludzi inteligentnych i odkładaj w ten sposób wszystko. Szczególnie skup się na tym, by nie ćwiczyć zbyt wiele. „Zrobię to później” to wspaniałe słowa, które dają niezwykle relaksujące poczucie, że obowiązki odpływają niczym senne marzenia, gdy otwierasz oczy o poranku.

4. Dużo porównuj się z innymi i przenigdy nie szukaj swojej drogi do zrobienia tego, na czym Ci zależy. Ludzie mówią, że wczesne wstawanie to recepta na sukces, a Ty jesteś sową i obudzona skoro świt masz ochotę rzucać mięsem, zamiast radośnie wsłuchiwać się w ptasie trele za oknem? Prędzej o tej godzinie zaplanujesz pogrzeb, niż ścieżkę kariery? Wstawaj wcześnie, autorytety się nie mylą. Nigdy. Never. Nie ma opcji. Co zrobisz, gdy każdy z klasy idzie na studia, a Ciebie niesamowicie ciągnie do fryzjerstwa? No oczywiście, że pójdziesz na kierunek, który interesuje Cię tak sobie. No weź.

Jeżeli odnajdujesz w tym siebie, to znaczy, że jesteś z wieloma rzeczami równie w d. jak ja. Tekst powstał z połączenia zmęczenia i frustracji. Próbuję coś pisać i ciągle jestem wkurzona, jak bardzo jest to słabe. Nie dam nikomu do przeczytania, bo się wstydzę, że nie jestem geniuszem, a przecież muszę, bo jak to tak :o).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz