piątek, 1 maja 2020

Każda zmiana to wielka zmiana.

Odkryłam ostatnio rzecz, która potrafi wywołać awanturę na facebooku i forach. Jest kontrowersyjna jak diabli. Potrafi podzielić i skłócić ludzi mieszkających ze sobą, pochodzących z jednej rodziny, przyjaciół i współpracowników. Spytacie co to? Jajco. Serio.
Jakiś czas temu znalazłam się w samym sercu kłótni o jajka. Poszło o to, że w jakimś przepisie w grupce wegan i wegetarian pojawiło się jajko. Niewinne jajco z marketu zostało rzucone na stół niczym jabłko bogini Eris i wywołało wzajemne oskarżenia. A że za jajkiem stoi cierpienie zwierząt, a że ten, kto patrzy innym do talerza do wegenazista, a że to, a że coś tam. I nagle pojawiło się zdanie, którego nienawidzę. Mianowicie, że nie można mówić, że się kocha zwierzęta, skoro je się jajka, a w ogóle to albo jesteś weganinem, albo mordercą.
Najprostszy sposób, żeby podzielić ludzi, to pozwolić im uwierzyć, że są tylko dwie drogi, a ci, którzy wybierają inną niż my, to mordercy/złodzieje/idioci itp. Nie jem mięsa i z miesiąca na miesiąc coraz bardziej ograniczam jaja i produkty mleczne. To jest mój wybór i sama z sobą czuję się z tym lepiej. Lubię zrobić coś wegetariańskiego lub wegańskiego w domu na obiad. Lubię pokazywać znajomym i rodzinie, jak pyszne może być jedzenie bez mięsa. Jeżeli domownicy czy znajomi jedzą mięso – nie wtrącam się. Dzięki temu co robię, w moim domu faktycznie mięso pojawia się już dużo rzadziej. Wielu znajomych przekonało się, że jedzenie bez mięsa może być smaczne, sycące i ich nie zabije. Zastanawiam się natomiast, co bym osiągnęła, zakładając z góry, że każdy z moich znajomych to morderca, osoba niewrażliwa i ogólnie albo robisz jak ja, albo nie pokazuj mi się na oczy.
To, co widziałam w tej grupie, to było tak zwane zmienianie świata od dupy strony. Trzeba cieszyć się każdym postępem, jaki ludzie wykonują. Ktoś jadł mięso codziennie, ale ze względu na dobro planety i zwierzaków ograniczył do 3 razy w tygodniu? Super! Ktoś wyeliminował z diety mięso już prawie, prawie, ale raz w tygodniu je rybę? Też dobrze!
Kiedyś praktycznie napadł na mnie z pretensjami facet, który zauważył, że mam skórzane buty. Buty miały wtedy chyba ze 3 lata, mięsa nie jadłam od roku. Nie wywalę dobrych butów na śmietnik przecież. To dopiero by było niepotrzebne śmiecenie. Typ się nie zainteresował bynajmniej tym, kim jestem, jakim jestem człowiekiem, czy pomagam zwierzętom, czy jem mięso. Zobaczył moje buty i mnie skreślił, przyklejając mi łatkę morderczyni.
Myślę, że masa ludzi zniechęci się, próbując choćby ograniczać mięso, jeżeli będą obiektem napaści restrykcyjnych wegan, którzy będą im udowadniać na każdym kroku za jak wielką zgniliznę moralną ich mają.
Nie popieram zabijania zwierząt na mięso, dlatego zachęcam do próbowania wegańskich potraw. Dlatego cieszę się, gdy ktoś ogranicza mięso. Dlatego fajnie, że koleżanka już mięsa nie je, ale jeszcze nie zrezygnowała ze skórzanych butów. Nie trzeba od razu robić wszystkiego. Nie trzeba od razu radykalnie. Każda zmiana to wielka zmiana.
Jedna grupowiczka mi wytknęła kiedyś, że no mięsa nie jem, ale hoduję koty! A koty jedzą mięso. I gdybym była za obroną zwierząt, to nie karmiłabym kotów mięsem, albo nie hodowałabym kotów. Po pierwsze, kot to mięsożerca. Mięso jest mu niezbędne. Nie mogę nie dać kotu mięsa. To jakbym uparła się karmić pszennymi bułkami osobę, która ma nietolerancję glutenu. Po drugie, dziękuję za takich obrońców zwierząt, którzy woleliby, żeby moje koty były bezdomne, niż miałabym je trzymać w domu i otaczać opieką, karmiąc mięsem.
Na koniec wstawiam zdjęcie wegańskiego pad thai ze strony wegepedia.pl :)


6 komentarzy:

  1. Moja przyjaciółka ma w domu uratowanych 30 psów, bywało, że miała ponad 60. W ciągu całego życia było ich kilkaset. Wszystkie stare, brzydkie i po przejściach. Sama je mało mięsa, ale je. Psy karmi mięsem. Usłyszała wielokrotnie, że jest morderczynią i to ile robi dla psów nie ma znaczenia skoro je mięso. I to nierzadko od osób, których jedyną zasługą dla ratowania zwierząt jest nie jedzenie mięsa. Czyli bierność. No i udostępnianie brutalnych filmików na fb w ilości hurtowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olać i się nie przejmować. Dla mnie tacy ludzie przez swój radykalizm niestety zrażają innych do bycia wege.
      Gratuluję przyjaciółce i podziwiam.

      Usuń
  2. Ale jaja! :) a tak poważnie to nie rozumiem wojny pomiędzy ludźmi o jedzonko. Sama jem sporadycznie, moja córka jest wegetarianka, a syn bez mięsa nie zje obiadu.
    Za to nie wyobrażam sobie nie jeść jajek czy sera. Tak samo nie wyobrażam sobie karmienie zwierząt warzywami kiedy ich dieta powinna być mięsożerna.


    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio jak czytałam o diecie wege dla kota, to się za głowę złapałam.
      U Was widzę wesoło, pełen przekrój haha. Ja jestem wegetarianką i coraz bardziej idę w stronę weganizmu, za to mąż uwielbia mięso.

      Usuń
    2. Kiedyś oglądałam filmy o dietach wege dla zwierząt. Dla mnie to powinno podchodzić pod dręczenie.

      Tak u nas jest wesoło. Czasami jedno danie robie w 3 wariantach.


      Ja myśle, że będzie u mnie taki dzien, ze tez zrezygnuje z mięsa. Teraz od dawna jadam makaron z warzywami. :) na kolacje lekkie sałatki.
      :)

      Usuń
    3. Wszystko w swoim czasie. Samo to, że ograniczasz, to jest naprawdę bardzo, bardzo dużo :).

      Usuń